Forum Czatu Mezatki Zonaci

ślimaśka vel WrEdNaFrAnCa

[link widoczny dla zalogowanych]

Megi

wsłuchuję się mmmm......tak sobie mysle szkoda że faceci nie sa takimi romantykami jak my

ślimaśka vel WrEdNaFrAnCa

są tylko się nie przyznaja....

Megi

szkoda może wtedy bardziej bysmy do nich dotarli i bardziej sie rozumieli a tak...

truskawa1975

faceci sa romantykami jak poluja na romantyczna kobiete....
jak ja zdobeda, albo znajda inna zabawke, przestają być romantyczni...

drań

protest do truskawki !!!!
jak upolujemy romantyczna kobietę to dopiero wrastamy w roamntyzm Wink

truskawa1975

draniu tak - na pokaz..... dopoki nie znajda kolejnej zabawki Smile

a z romantyzmu sa przede wszystkim slowa "chcialbym.... jak byloby cudownie gdyby.... pragnalbym... obsypalbym kwiatami.... caowalbym... "
słowa, słowa, slowa....
a czyny ? - ...
co to w gole sa czyny?

drań

owszem, i czynów jest ci dostatek, ale nie zapomij że najcudowniejsze w romantyźmie są niedopowiedzenia i to co przed nami, zatem nie rzecz w tym co było ale co będzie i jak blisko dzisiejszych pragnień potrafimy sie odnaleźć jutro tworząc przy okazji nowe pragnienia
Wink

truskawa1975

zazdroszcze tym, co czynow dostatek odczuwaja na sobie...
ja zawsze czyny mialam tylko w czasie przyszklym i nigdy niedokonanym... zawsze gdybanie... a ilez mozna czekac na cos, co ma przyjsc, potem przychodzi czas kiedy mialo byc... a nie ma... mrzonki, utopie...
dlaczego romantyzm musi konczyc sie rozczarowaniami?

*Aga

Zacytuję słowa kiedyś przeze mnie napisane na pytanie mojej koleżanki "Czy lepiej kochać, czy być kochanym?"
"Duża większość z nas jest (kochana) od dnia świadomości naszego istnienia, będąc jeszcze społecznie nieobecnymi, zaczynamy być przyzwyczajani do tego uczucia - a czy sami umiemy od początku kochać?
Raczej nie - uczymy się uczuć... A czy możemy powiedzieć, że już umiemy kochać? Nie wiem, a czy znamy uczucie głodu, będąc sytym?
A czy miłość jest i czy to uczucie?
Moim zdaniem nie, to czysta wymiana, nawet własne dzieci kochamy za to, że są (czyli dają nam siebie) i do nich "miłość" wzrasta w miarę czasu - pierwsze spojrzenie, pierwszy uśmiech, pierwsze słowo. A dziecko, będąc całkowicie na nas skazane, coraz bardziej się do nas przyzwyczaja i uzależnia. A jak już stajemy się samowystarczalni życiowo, staramy się znaleźć osobę, którą uzależnimy od siebie.
Najpierw jest zauroczenie daną osobą, a potem zaczynamy się do siebie przyzwyczajać, i tego człowieka też za COŚ "KOCHAMY" za np. oczy, uśmiech, słowa, gesty - za to, za co nas "kochano" od początku. I czy to miłość, czy ułomność wrodzona???"

Nieszczęśliwi są ludzie pragnący tego, nie rodzimy się nieszczęśliwi. Trzeba korzystać tak z życia, aby we wszystkim znajdować szczęście, nawet z nieszczęśliwych wydarzeń można znaleźć odrobinę szczęścia. Trzeba tylko wykazać odrobinę chęci.

megi..pl

..żebym miala tą wiedze i mozliwość przeczytania tego kilkanascie lat wcześniej
znowu gdybanie

megi..pl

Zakochanym powinno się zabronić siadania za kierownicą i obsługiwania urządzeń mechanicznych
ludzie ugodzeni strzałą amora zdradzają objawy niezrównoważenia psychicznego:-)

drań

jasne!! to taki stan upojenia życiem Wink