Forum Forum Czatu Mezatki  Zonaci Strona Główna Forum Czatu Mezatki Zonaci
Forum czatu Mężatki & Żonaci w o2
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ON i ONA .....historia ,która....

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Czatu Mezatki Zonaci Strona Główna -> Komentarze
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Megi
Stały mieszkaniec forum



Dołączył: 30 Lis 2006
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stargard

PostWysłany: Nie 23:48, 16 Lis 2008    Temat postu: ON i ONA .....historia ,która....

On
Mieszkaliśmy z żoną w wieżowcu, w dużym mieście. Gdy urodziło się dziecko wziąłem kredyt i kupiliśmy domek na obrzeżach miasta. Był dla nas o wiele za duży, ale świetne nadawał dla gości, których mieliśmy przyjmować, gdy awansuję. Nie stać nas było na niego. Przez wiele lat ściany i podłogi były gołe, a meble darowane przez rodzinę. To nam nie przeszkadzało, wiedzieliśmy, że sytuacja się zmieni. Uradziło nam się troje dzieci, byliśmy ciągle zmęczeni, marzeniem stało się przespanie spokojnie chociażby jednej nocy. Przez pięć lat… W tym czasie znalazłem lepszą pracę w dużej firmie reklamowej. Przynosiłem papiery do domu, harowałem nocami i w niedziele. Było ciężko…
Całkiem nieźle nam się żyło. Przed lata jedynym szaleństwem, na jakie nas było stać to butelka taniego wina i jednogarnkowe dania przed telewizorem. Ale potrafiliśmy się śmiać do łez, żartować z płytek, które odpadały, gdy ktoś za gwałtownie odsunął krzesło, i marzyć patrząc na bajzel za oknem. Jednocześnie, gdy przypomnę sobie te nieprzespane noce, kiedy leżałem nasłuchując powoli zapadającej dziecięcej ciszy, myślałem ze strachem, co się dzieje w biurze… Kto próbuje, pod kogo się podkopać i jak przechytrzyć konkurencję. Nie chciałbym wracać do tamtych czasów, a jednak coś w nich zostało, coś zgubiłem. Wtedy dwukrotnie awansowałem. To była zmiana! Zaczęliśmy kupować meble, cichy, urządzać dom… Kiedy podniecenie opadło okazało się, że czegoś brakuje. Nie musiałem już tyle pracować, wieczory miałem wolne. Mogliśmy wyjeżdżać na wakacje i na weekendy z dziećmi, zapraszać przełożonych do domu, który głównie temu miał służyć. Bardzo szybko zacząłem się nudzić. Żona działała mi na nerwy, potrafiła rozmawiać wyłącznie o dzieciach. Nie z taką kobietą się żeniłem. Nie umiała odpowiednio się ubrać, jej światopogląd był makabrycznie ograniczony, z jej dawnej zalotności pozostał jedynie popiół… Poznałem Izę na jednym ze służbowych spotkań. Była przeciwieństwem mojej żony. Lepiej ubrana, potrafiła rozmawiać na różne tematy, robiła karierę za granicą. Miała w oczach ten kokieteryjny błysk… Nasza znajomość trwałą jakiś czas. Dowiedziała się o Izie i zażądała rozwodu. Dostała go.

Ona
On uważał, że kobieta powinna być matką i gospodynią. Na początku tak było. Kupiliśmy dom, nieco przyduży na nasze potrzeby. Zadłużyliśmy się. Potem posypały się oficjalne obiady, kolacje z ludźmi z jego pracy. Byłam wściekła i skrępowana. Żony przełożonych męża rozmawiały wyłącznie o ciuchach, fryzjerach, grze w tenisa, plotkowały… Ja miałam wciąż tę samą spódnicę zamiennie z czarnymi spodami i bluzką wyszperaną z ciuchlandu. Wytrzymałam. On dostał wymarzony awans. Miał zacząć się cudowny czas oddechu od codziennego być albo nie być. Mogłam w końcu wysłać dzieci na wymarzone ferie, wychodzić co tydzień do fryzjera, mieć samochód. I ten wyśniony czas z marzeń okazał się jałowy. On pozrywał stare przyjaźnie, nowi znajomi byli wysoko sytuowanymi ludźmi, z którymi nic mnie nie łączyło. Często stałam w salonie jedynie, jako aranżacja jego wnętrza, czując coraz wyraźniej pustkę.
Czego można oczekiwać od kobiety, która zabsorbowana od rana domem i dziećmi, męża widzi dopiero późno w nocy? Wszechstronnego kunsztu?
Przeczuwałam, że to jego przyjaciel ich ze sobą poznał. Ja już swoje zrobiłam, zajmowałam się domem i dziećmi, rezygnowałam z wielu rzeczy. Wierzyłam w niego, myślałam, że razem do czegoś dojdziemy, odetchniemy. Ale on chciał oddychać z kimś innym. Długo się zastanawiam i postanowiłam odejść. A on wcale nie był zbytnio zmartwiony.


Żadnemu z nas nie przyszło do głowy, że idziemy dwiema różnymi drogami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Czatu Mezatki Zonaci Strona Główna -> Komentarze Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin